31 sierpnia 2016

Wakacje 2016


Zacznijmy od tego, że to już drugie wakacje z rudego życia, drugie wakacje spędzone z Ruby u boku! Czas leci nam niemiłosiernie szybko, a to z kolei zmusza mnie do przemyśleń.

Pierwsze wakacje, od których odgrodził nas aż ROK były spędzone leniwie. Biorąc pod uwagę, że Rubisia była wtedy szczeniakiem w minimalnej części jestem w stanie przyjąć to sobie do serca z myślą, że w czasie już (niestety!) się nie cofniemy, a chwile ze szczenięcych lat już nie wrócą, po zakończeniu zeszłorocznych wakacji byłam na siebie przeokropnie zła, że właściwie wcale nie wykorzystałam tego czasu (przez owe 2 miesiące był tylko jeden wyjazd!) i postanowiłam sobie, że w tym roku będzie inaczej, że te wakacje będą spędzone mega aktywnie i że w końcu będę zadowolona z tego, co uda nam się w ich czasie osiągnąć. A więc, nie przedłużając, jak było?



Pierwsze dni wakacji (począwszy od 25.06) spędziłyśmy na malowniczej kaszubskiej wsi, gdzie byłyśmy również w poprzednie wakacje. Byłyśmy tam przez prawie tydzień, z czego około 1\4 przeznaczyłyśmy na leniuchowanie, (czyt. luźne, acz nie bierne wspólne spędzanie czasu) które pozwoliło nam odciąć się od rzeczywistości, zapominając o 10 miesiącach męczarni przed wakacjami. Nie obyło się również bez wodowanka, które jest już połową sukcesu, gdyż Ruby nie mając dostępu do zbiorników wodnych przez 365 dni zamoczyła brzuszek, a nie jedynie łapki, jak w zeszłym roku. Kto wie, co będzie w kolejne wakacje... :)
Przez ten czas, właściwie w każdej sytuacji, czy siedząc w domu, czy przebywając poza nim, Ruby miała świetny socjal z wiejskim otoczeniem - psy, w tym burkowe ujadacze (które już nie są straszne!!), konie, czy też drogami szutrowymi, głośnymi odgłosami wydobywającymi się z maszyn (również rolniczych), a także innych źródeł. 
Podczas tego wyjazdu było dużo spacerów, jazdy samochodem, zwiedzania, gospodarskich zwierzątków i człowieków, a teraz widać tego efekty, bo, choć sama czasem w to nie dowierzam, coraz lepiej
Zaliczyłyśmy też pierwsze próby bardzo amatorskiego bikejoringu (dla przyjemności, aktywności i zabicia czasu) które zakończyły się bardzo pomyślnie, moje serce kraje, że to już koniec, bo na co dzień nie mamy gdzie bikejoringować, a nie ufam miejskiemu asfaltowi.


Uszy, szelki [*]
Następnie niespodziewanie opuściłyśmy Kaszuby na rzecz Borów Tucholskich, gdzie spędziłyśmy 3\4 dni. Tam z kolei czas przeznaczyłyśmy na troszkę leniuchowania (czyt. luźne, acz nie bierne spędzanie czasu!) a także na spacery po przepięknych, malowniczych lasach (a'la dogtrekkingi, na dystansie 2-3km) których zdjęć, nie wiedzieć czemu nie zrobiłam (a szkoda!). Codziennie dreptałyśmy sobie na spacerki po miasteczku, czasem jeździłyśmy w różne zakątki Borów (na zdjęciu osie w gminie Osie), a nawet razem płynęłyśmy rowerem wodnym! Niestety zdjęć na dowód brak. Było kilka typowo socjalowych sytuacji, np. gdy spotkałyśmy jakiegoś psa (w tym cavisia!).


Kilka dni później wybrałyśmy się na dziką plażę. Tak, tak, nie przepuściłabym takiej okazji!
Rubisia z racji ogromnych fal nie chciała zacząć nauki pływania, ale kilka razy fale nieźle ją zmoczyły. Natomiast oprócz łapek w końcu sama z siebie zamoczyła pyszczek, nawet nie trzeba było jej namawiać. :) Mamy stamtąd kilka całkiem fajnych, przyzwoitych zdjęć.




Pierwszy tydzień sierpnia (1-8.08) spędziłyśmy na obozie (o którym TUTAJ - KLIK). Był to bardzo intensywny tydzień, z którego wiele wyniosłyśmy i wróciłyśmy z wielką motywacją do działania i pomysłami na przyszłość. Tu również nie mogłabym nie wspomnieć o socjalu z psami, ludźmi, wiejskimi zwierzętami i otoczeniem. Ruby pięknie się klatkowała i wyciszała oraz pracowała na pełnych obrotach, gdy tylko było tego trzeba. 




Poprzedni wyjazd zmotywował nas do zapisania się do agilitowej grupki, z którą ćwiczymy co tydzień, a wspólnych zajęć mieliśmy do tej pory 3, w sobotę, pełne werwy  ruszamy na kolejny! Każde spotkanie obfitowało w socjalizację - psy, ludzie, dzieci, nowe sytuacje.



Kilka dni później wybrałyśmy się na wycieczkę do lasu, a finalnie skończyłyśmy nad jeziorem. Rubisiek ,,pozował'' do zdjęć i nie miał najmniejszej ochoty męczyć kaczek, zostawił je w świętym spokoju.
[*] Niestety tego dnia odeszła od nas kleszczobójcza obróżka, ja zawiedziona stratą zabezpieczenia psa przed tymi obrzydlistwami i stratą pieniędzy, Ruby nieco mniej. Co zabawne, odkąd jej nie ma Ruby nie złapała dotąd żadnego kleszcza, w obróżce się zdarzyły (odpukać).



Następnie odnowiłyśmy stosunki z kotem, które rozpoczęły się na początku tego roku. Ruby go obwąchała, spiszczała (mami, ten cosiek ma mnie gdzieś, no jak tak można!) ale szybko zostawiła w spokoju i była chętna do pracy mimo że kocur przebywał w pobliżu. Tego dnia (już w sierpniu) byłyśmy również na spacerze z Tobim (JEGO STRONA - KLIK).



Kilka dni później wywiało nas do Twierdzy Wisłoujście, którą, niestety mogłyśmy podziwiać jedynie z odległości widocznej na zdjęciu, ale finalnie ''obeszłyśmy'' ją (po drugiej stronie) co najmniej 3 razy, bo akurat czekałyśmy na pewną osóbkę, która później do nas dołączyła. Rubikonek super pracował i chętnie wykonywał moje polecenia mimo upału, sukces!



Wczoraj socjalizowałyśmy się z autostrado-obwodnicą (jak zwał, tak zwał). Rubinia po raz pierwszy odwiedziła (z zewnątrz) centrum kontroli pojazdów, zapoznała z dziwnymi dźwiękami stamtąd dobiegającymi, a także rozpoczęła naukę nowej sztuczki i przebywała ,,na luzie'' w obecności obcego owczarka belgijskiego. Wszystko na plus! Trzeba tylko dopracować wyciszanie się w obcych miejscach, bo darcie japki czasami może narobić niepotrzebnych problemów, choć Ruby nie do końca jeszcze o tym wie. 



Dziś, na zakończenie wakacji poszłyśmy na spacer socjalizacyjno-fotograficzny, również z Tobim. Z efektów, zarówno ze strony Ruby, jak i zdjęć jestem zadowolona, choć nawet nawet jeśli chodzi o Ruby. :)

Podsumowując,

Tegoroczne wakacje, w porównaniu, do tych wcześniejszych były o wiele bardziej udane,bo obfitowały w socjalizację, spacery, aktywność i zdjęcia, których w zeszłym roku było mniej. Jestem z nich zadowolona, bo w końcu widać światełko w tunelu, efekty naszej pracy, której podjęłyśmy się w zasadzie dopiero w tym roku. Według mnie były bardzo udane, warte każdej chwili, choć na te w 2017 mam nieco inne plany, ale na to jeszcze przyjdzie czas. :) Brakowało mi tylko spotkań z psiarzami i ich pupilami ,,na osobności'', bo oprócz osób i psów z obozu nie poznałyśmy jeszcze nikogo nowego. Nie wypaliło nam kilka planów, m.in co do różnych wydarzeń, ale plany planami, bo powszechnie wiadomo, że życie lubi pisać różne scenariusze, o których niekiedy dowiadujemy się z dnia na dzień, a które kompletnie krzyżują nam plany. Dlatego w tym miejscu ową notkę chciałabym zakończyć dodając, że zapomniałam dodać o socjalizacji w restauracji i innych miejscach użytku publicznego. I tyle. Te wakacje były na prawdę super, ale ich największym minusem było to, że tak szybko minęły. Jestem pełna weny i mam nadzieję, że kolejne wakacje będą tak dobre jak te, a może i nawet lepsze! :)

Jak minęły Wam wakacje? Udały się? Wszystko odbyło się zgodnie z planem czy niekoniecznie? 

6 komentarzy:

  1. U mnie nie do końca z planem, chciałam zrobić więcej. Miały być wakacje z psem, a wyszło inaczej. Dużo było pomysłów ale nie wszystkie udało się wykonać. U Ciebie widzę, że dużo się działo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas faktycznie działo się sporo, ale też nie wszystko wyszło zgodnie z planem. Ale jeszcze zdążymy to wszystko nadrobić :)

      Usuń
  2. Widzę, że świetną socjalizację Ruby miała przez te wakacje! Muszę przyznać, że fajnie je spędziłyście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, socjalizacja przede wszystkim! A najlepsze jest to, że już widać jej efekty :)

      Usuń
  3. Zazdrościmy takich ciekawych wyjazdów, my miałyśmy się spotkać, ale ostatecznie nie wyszło :P.
    My przez dwa miesiące byliśmy w domu, a w ostatnie dni wakacji pojechałam do Torunia, ale bez psów. Także nasze wakacje były nudne, nie to co Wasze!
    Gratulujemy sukcesów i życzymy kolejnych! :D
    psi-temat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Życie lubi (ubóstwia!) pisać różne scenariusze..." W takim razie mam nadzieję, że najpóźniej za rok uda nam się wspólnie spędzić część wakacji! :)

      Usuń