31 grudnia 2016

Podsumowanie 2016 roku

Wierzcie lub nie, ale... Wracamy! Przynajmniej chwilowo, choć mamy ochotę zagościć tu na dłużej. 
Jak co roku nie dowierzam, że to już koniec. Koniec, a jednocześnie początek. Początek czegoś nowego. Stary rok zawsze zostawia po sobie jakiś ślad, a kolejny, nowy ma być ,,tym lepszym''. 

Jaki był nasz 2016 rok?
Był z pewnością dobrym rokiem. Rokiem, który pozwolił odstawić przykre wspomnienia z 2015 za sobą i dał nam dodatkowy czas, żeby móc zacząć naprawiać swoje własne błędy i uzupełniać braki. Faktycznie był początkiem czegoś nowego. Ruby zakończyła wówczas czasy szczeniaczkowe i zaczęła się zmieniać, dorastać, a ja odetchnęłam z ulgą, że to już koniec papisiowych perypetii. 

A rok temu pisałam tak (cytuję): ,,w 2016 chcę uczynić jak najwięcej. Ma to być rok motywacyjny, w którym niczego nie będę nam żałować i myśleć pozytywnie. W pierwszej kolejności, chciałabym naprawić wszystko to, do czego wcześniej nie przykuwałam większej uwagi, a powinnam. Następnie myślę o niedociągnięciach, które wleką się za mną wystarczająco długo, żeby w końcu zakończyć je sukcesem. Później nadejdzie czas na nowości. Fajnie by było, gdybyśmy zaczęły coś zupełnie nowego. Na przykład przygodę z którymś z psich sportów, nie wliczając w to dogtrekkingów. Z racji na Rubinowe gabaryty i ,,potencjał'' myślę nad agility, obedience i amatorskim dogdancingiem, chociażby dla siebie, dla samej satysfakcji, że coś jako tako nam wychodzi. To bardzo dobry sposób na ,,rozbudowę'' zaufania. Przede wszystkim w 2016 stawiam na wzmożoną aktywność, zarówno fizyczną, jak i umysłową.''

 2016 rok był dziwnie przeze mnie porozbijany i źle zorganizowany. Zaczęłyśmy się w nim realizować dopiero w marcu, a w październiku w zasadzie skończyłyśmy. Nie mam pojęcia, dlaczego tak źle zagospodarowałam ten czas. Mimo wszystko udało nam się troszeczkę wspólnie osiągnąć.

Mianowicie, w końcu swoiście zaczęłyśmy agilitkować. Na początku roku postanowiłam zająć się tym na własną rękę, co nie okazało się być najlepszym pomysłem.  
W marcu (bodaj 21.) wybrałyśmy się na Otwarty Trening w klubie Juhuu. 
W kwietniu na kilka dni wpadłyśmy do Kazimierza Dolnego.
W maju, czerwcu i lipcu wywiało nas na wieś, to był okres wzmożonej aktywności fizycznej oraz psychicznej, a także porządnej socjalizacji z wieloma czynnikami. 
W sierpniu byłyśmy na obozie mix gdzie Ruby miała okazję przebywać w tak licznym gronie psów po raz pierwszy, miała socjalizację z wiejskimi zwierzakami i odgłosami, w tym czasie dużo ćwiczyłysmy. 
We wrześniu uczestniczyłyśmy w seminarium z Karoliną Janecką, gdzie głównymi motywami była motywacja zabawkowa, jedzeniowa i frisbee.
W grudniu spędziłyśmy kilka dni w Jastrzębiej Górze, gdzie postawiłyśmy na 90% chillout.

W tym roku robiłam zdjęcia jedynie do września. Przez październik byłam pozbawiona laptopa w wyniku uszkodzenia dysku i utraciłam prawie wszystkie zdjęcia. Może i nie były najlepsze, ale straciłam cenne pamiątki i wgląd na postęp fotograficzny na przestrzeni czasu. Od tamtego czasu moja motywacja do robienia jakichkolwiek zdjęć była zerowa

Podsumowując już ten jałowy post, 2016 rok był dobry, ale zawsze mógł być jeszcze lepszy. 2017 chcę wykorzystać w pełni, ma obfitować w agility, socjalizację, motywację i pracę w rozproszeniach, planuję kilka(naście) spacerów sojalizacyjnych z psiarzami i ich psami, kilka wyjazdów na seminaria, obozy i zawody. Chcę także powyżywać się fotograficznie, graficznie i poszerzyć swoją okołozwierzęcą wiedzę jak najbardziej. Rok 2017 widzę jako rok zmian. Miejmy nadzieję, że na lepsze. 


Jakie są Wasze postanowienia i wyrzeczenia na 2017? Planujecie coś konkretnego czy stawiacie na spontan? Jaki byłm Wasz 2016 rok, a jaki ma być 2017? Wierzycie, że TO JUŻ JUTRO? 

Do ,,zobaczenia''  w 2017 roku!  


2 komentarze:

  1. Cieszę się, że u Was 2016 był dobrym rokiem. U nas było pół na pół, ale 2017 zapowiada się niesamowicie. Więcej pracy, wyjazdów, podróży... nowy rok to zawsze dobry pretekst do zmian :).
    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń